Kristen Stewart twierdzi, że potrafi wyzwolić się od wpływu, jaki wywierają na nią wymagające role.
Aktorka zwierzyła się, że zagranie striptizerki w jej nowym filmie, "Welcome to the Rileys", nie było łatwym zadaniem.
- Z pewnością każda postać, którą gram, w pewien sposób staje się częścią mnie - wyznała Stewart "MTV News". - Ale nauczyłam się, że jest to podobne do innych ważnych doświadczeń, które zdobywamy w życiu. Jeśli grasz w filmie, zwłaszcza takim, który nie jest zbyt łatwy, rola na ciebie oddziałuje. Ale nie w sposób: "Och, nie mogę przestać myśleć o tym, jakie to było straszne". To nie tak.
"Welcome to the Rileys" trafi do kin w USA 29 października.
Kristen Stewart mogliśmy podziwiać ostatnio w obrazie "Saga Zmierzch: Zaćmienie".